Referat - Augusto Pinochet

Augusto Pinochet – czyli czy dyktatura może być dobra?

Odpowiedź na to pytanie, jak się okazuje, nie jest wcale taka łatwa. A już wybitnie nie w tym przypadku.
Augusto Pinochet to chilijski generał i dyktator. Ale generał nie byle jaki, bo wykształcony, doświadczony i bardzo zaparty w sobie. Wspinał się po szczeblach wojskowości systematycznie i z godnym podziwu uporem. Do władzy doszedł poprzez pucz wojskowy w 1973 roku.
No i tu, drogi czytelniku zaczynają się schody. Pinochet, jakby nie patrzeć dokonał zamachu stanu. Złamał konstytucję. Sprzeciwił się obowiązującej wtedy władzy. Bardzo to wszystko okropne, ale ja uważam, iż całkiem uzasadnione i mądre. Poprzednik Pinocheta, Salvador Allende był idealistą, w dodatku marionetką w rękach ZSRR. Był szpiegiem KGB, „przyjaźnił” się z Fidelem Castro (zarzucano mu, że chce zrobić z Chile drugą Kubę, co w jego wykonaniu nie byłoby wcale takie nieprawdopodobne). Był komunistom i marksistom. Jego utopijną wizją było Chile jako państwo robotnicze. Gdyby na idiotycznych wizjach się skończyło, to byłoby dobrze, a ja mogłabym bez skrupułów powiedzieć że Pinochet nie miał prawa obalać Allende. Ale na wizjach się nie skończyło. Przez swoje krótkie trzy lata urzędowania, Allende doprowadził Chile do totalnego upadku. W kraju zapanowała anarchia, gospodarka leżała i kwiczała, handel zagraniczny nie istniał. Nacjonalizacja kopalni miedzi, stanowiących dotąd jedno z gł. dochodów Chile, spowodowała lawinową inflacje na skale tak ogromną, że praktycznie nie do ogarnięcia. Każde następne posunięcie polityczne czy ekonomicznee Allende było coraz gorsze. Odciął kraj od zewnętrznych kapitałów, zamroził ceny, bez mrożenia płac, co spowodowało sytuacje podobną jak w polskim PRL-u (gigantyczne kolejki, brak niezbędnych produktów itp.), nie wspominając o radykalnym zmniejszeniu produkcji rolnej i praktycznie całkowitym zahamowaniu produkcji. Dodatkowo Allende sprowadzał „inteligencje” ze Związku Radzieckiego, która, mówiąc najkrócej, robiła społeczeństwu wodę z mózgu. Allende łamał konstytucje, ignorował decyzje parlamentu, kontrolował media, więc wolność słowa praktycznie nie istniała.
No dobrze, ale co to ma wspólnego z Pinochetem? Otóż bardzo wiele. Pinochet musiał posunąć się do puczu, do zamachu stanu, aby ratować chilijską gospodarkę. Gdyby Allende zrealizował jeszcze kilka swoich „genialnych” pomysłów prawdopodobnie połowa społeczeństwa umarła by z głodu, a druga połowa pozabijała się w bojówkach. Zamach stanu sam w sobie jest zły, sprzeczny z konstytucją, ale nawet machiawelizm głosi, że czyny niemoralne są uzasadnione, jeżeli przysługuje im tzw. cel wyższy. A ratowanie, jakby nie patrzeć, ojczyzny, przed całkowitym upadkiem ekonomicznym jest, moim zdaniem, celem wyższym.
No i tu zaczyna się polemika. Zapewne, zapytasz, drogi czytelniku, gdzie tu cel wyższy skoro Pinochetowi pewnie chodziło tylko o władzę. Przeprowadził pucz dla siebie, dla własnego zysku, żeby dorwać się do przysłowiowego koryta. A że przy okazji uratował państwo to tam. Drobiazg. Otóż po raz kolejny nie zgodzę się, drogi czytelniku. Pinochet nie do końca chętnie zorganizował pucz, a dziesięć lat po nim oddał władze d o b r o w o l n i e. I oto słowo klucz. Żaden dyktator łasy na władzę nie oddaje jej dobrowolnie. Żaden.
No, ale przecież Pinochet sprzeciwił się demokracji! Nie tylko obalił władzę wybraną przez społeczeństwo, ale, o zgrozo, samowolnie mianował się dyktatorem. Co prawda później przeprowadził jakieś tam wybory, ale to już po fakcie! A ja, po raz kolejny, nie zgodzę się, drogi czytelniku. Owszem, Pinochet bez zgody społeczeństwa mianował się głową państwa. Ale, tak szczerze, czy mądre to społeczeństwo, skoro trzy lata wcześniej wybrało na najważniejszą osobę w państwie takiego imbecyla jak Allende? Większość nie zawsze ma rację i to smutny fakt. Demokracja nie jest systemem idealnym, a dyktatura czyli rządy jednostki, może być dobra, jeśli jednostka jest jakościowa. Pinochet jako polityk wykazał, że jest bardzo jakościowy. Dążył do wprowadzenia gospodarki wolnorynkowej, zniósł monopole państwowe, przeprowadził gruntowną reformę systemu emerytalnego i bankowości, obniżył podatki, zlikwidował niedobory gospodarcze, zahamował wzrost inflacji oraz znacznie ją obniżył. Ustabilizował sytuację ekonomiczną państwa, doprowadził do względnie szybkiego wzrostu gospodarczego oraz zwiększenia dochodu narodowego brutto. Mówiąc zwięźle a treściwie uratował kraj z odmętów „reform” Allende, podniósł go, ustawił do pionu i sprawił, że zaczął się rozwijać.
Tak, drogi czytelniku. Pozostaje Ci ostatni argument. I to właśnie on sprawia, że Pinochet jest postacią tak bardzo kontrowersyjną i trudną w ocenie. Otóż, po objęciu władzy w sposób bardzo krwawy rozprawił się z opozycją, a przynajmniej takie są spekulacje (on sam nigdy się do tego nie przyznał, a nie ma na to jednoznacznych dowodów). Dwa raporty komisji specjalnie powołanych do zbadania tej sprawy same gubią się w liczbach i mówią nawet o ok. 24 tysiącach ofiar przemocy Pinocheta. Jeżeli wierzyć tym raportom (a jak już pisałam, jednoznacznych dowodów nie ma, są tylko relacje osób), to faktycznie, dyktatura jego jawi  się w świetle co najmniej nieciekawym.
Podsumowując - czy dyktatura może być dobra? Oczywiście, że tak, jeśli dyktatorem zostaje osoba wystarczająco mądra. Demokracja nie jest idealna, a często dyktatura okazuje się nawet lepszym rozwiązaniem. Dlaczego? Bo częściej zdarza się, że to jednostka jest mądra, na nie, że ogół obywateli. Czy Pinochet był dobry? Na pewno był dobrym politykiem i generałem. Czy był dobrym człowiekiem, to pozostawiam do Twego osobistego osądu, drogi czytelniku.

Aleksandra Kobylarek